Nie gryzę i z chęcią Cię poznam:) Napisz do mnie lub złap mnie w Social Mediach.

Kraina magicznych dębów – Rogalinek

kwi 26, 2019 | Miejscówki | 0 komentarzy

Najbardziej klimatyczne miejsce w Wielkopolsce. Kraina tysiąca kadrów. Miejscówka, która pomimo swej popularności zawsze potrafi zaskoczyć. Mowa oczywiście o Łęgach Rogalińskich, królestwie prastarych dębów, mokradeł i tajemniczych mgieł.  

 

Najlepsza miejscówka fotograficzna w Wielkopolsce!

Łęgi Rogalińskie to moja ukochana miejscówka w pobliżu Poznania. Słynie z prastarych dębów, które przy odrobinie wyobraźni przypominają tolkienowskie enty. Drzewa tworzą ciekawe bramy, czasem kształtem przypominają różne mitologiczne stwory i smoki. Moim ulubionym jest dąb przypominający Orła. Niestety „Orzełek”, z roku na rok targany burzami i wiatrem, przypomina coraz bardziej klapniętą wywernę. Jednak jako wychudzony smok też robi wrażenie! Gdy spojrzycie na niego od strony południowej, jego łeb przypomina egipskiego boga Anubisa! Jakby tego bylo mało… Łęgi dzieli labirynt kanałów, cieków wodnych oraz pojawiających się w ich okolicy rozlewisk. Są one naturalnymi lustrami i mnożą ilość ciekawych kadrów. Każdy fotograf czuje się w Rogalinie niczym jamnik w krainie parówek. Podmokły teren sprawia, że wieczorami i o świcie często pojawiają się mgły, które dodatkowo nadają bajkowego klimatu. Z tymi mgłami trzeba jednak troszkę uważać. Raz zdarzyło się, że widoczność spadła do jednego metra i przez godzinę kluczyliśmy wśród mokradeł by odnaleźć drogę do auta [sic!].

 

Rogalin - najlepsze miejsce na sesje narzeczeńską

Jest to miejscówka idealna zarówno na plenery krajobrazowe jak i sesje narzeczeńskie czy ślubne.

 

Rogalin jest ciekawy o każdej porze dnia i nocy. Popołudnie jest idealne na spacer i szukanie kadrów. Gdy słońce zacznie chylić się ku zachodowi, bądź gotów – rozpoczyna się spektakl. Zachody słońca w Rogalinie są jednymi z piękniejszych jakie widziałem. Pamiętajcie zabrać preparat na komary! Zarówno doskonałych kadrów, jak i tego małego latającego ustrojstwa jest tutaj zatrzęsienie. Gdy słońce już zajdzie, robi się tu całkiem ciemno – nie jest to ostoja ciemnego nieba jak w  Bieszczadach, ale drogę mleczną widać ładnie.  Gwiazdy ciekawie komponują się z rogalińskimi dębami. Ujęć na pewno nie zabraknie. Dodatkowego klimatu dodaje koncert tysiąca żab, świerszczy i innych rogalińskich nocnych marków. No po prostu musicie to przeżyć. Świt jeszcze lepszy! Mgiełki, lasery i dęby! Wszystko w ciepłych porannych barwach – polecam po stokroć!

 

Gwieździste niebo nad Orłem

Jedno z moich pierwszych zdjęć drogi mlecznej – mam do niego ogromny sentyment

 

Na łęgach można też spotkać mnóstwo zwierząt. Żyją tam sarny, jelenie, bociany (czarne i białe), czaple siwe, a przy rzece Warcie – bobry. Chodzą też legendy, że widziano tam żmije zygzakowate, jednak ani jednej (na szczęście!) nie spotkałem. Zwierzęta, nawet te najbardziej płochliwe jak czapla siwa, oddzielone fosą kanałów czują się tu bezpiecznie i pozwalają się dość blisko podejść. Zapomnijcie jednak o „safari” jeśli nie posiadacie teleobiektywu minimum 200 mm.

Plusy miejscówki

+ Magiczne dęby <3
+ Piękne wschody i zachody słońca
+ W miarę ciemno, da się sfotografować drogę mleczną
+ Idealne miejsce dla miłośnika krajobrazu jak i fotografa ślubnego
+ Za każdym razem gdy odwiedzisz to miejsce, będzie wyglądać inaczej 🙂

Minusy miejscówki

Komary, dużo komarów.
Często gęste mgły zasłaniają gwiazdy
– Pisałem już o komarach? 🙂
– Czasem rozlewiska uniemożliwiają podejście pod dęby

Jak dojechać pod Rogalińskie Dęby?

Rogalin słynie przede wszystkim z Pałacu oraz rosnących nieopodal ogromnych starych dębów. Najsłynniejsze i największe z nich to dęby: Lech, Czech, Rus oraz Dąb Edwarda. Jest to oddzielna miejscówka fotograficzna, o zupełnie innym charakterze i omówię ją w oddzielnym artykule. Ten artykuł poświęcimy Łęgom Rogalińskim, których znalezienie nie jest tak oczywiste.

Na łęgi dotrzeć można na dwa sposoby. Pierwszy z nich to przez wspomniany teren pałacowy. W pewnym momencie dochodzimy do małej furtki, która wychodzimy na zewnątrz. Często właśnie tędy ludzie, którzy mają niedosyt spaceru odkrywają „nasze dęby”. Intuicja podpowiada mi też, że owa furtka może być zamykana na noc itp. Zdecydowanie polecam drugi wariant:

Auto zostawiamy w wygodnej zatoczce na ulicy Kościelnej. Następnie skręcamy w lewo i nieutwardzona drogą idziemy prosto przez około 10 minut, aż dotrzemy do ogromnej polany gdzie widać już będzie dęby. Teraz tylko od Ciebie zależy, którą część polany zechcesz poznać wpierw.  Miłego odkrywania!

Jeden z najpiękniejszych zachodów jakie widziałem

Jedna z dębowych bram o zachodzie słońca – prawdopodobnie pierwsze dęby, które wypatrzycie 🙂

Zobacz także

Nie znaleziono żadnych wyników

Nie znaleziono szukanej strony. Proszę spróbować innej definicji wyszukiwania lub zlokalizować wpis przy użyciu nawigacji powyżej.